[podtrzymujesz nieboskłon na moją głową
zupełnie jak parasol
by nie spadł, nie strącił
lodowych gwiazdek
które osiadły
na rękawie mojego płaszcza]
jesień spełnia życzenia.
i wszystko jest na swoim miejscu. dokładnie tam.
[a więc jesień.
dymi miasto, ptaki płyną na ukos,
liście opadłe z czerwonych kominów fabryk.]
k.k.b.
dziś
jestem przypuszczeniem
blizną ulic
w latarnianej łunie
odbieram śliskość
wąskim parapetom
tam
gdzie czerń i biel
to ruiny barw
a czasokurz
zielenią
[8 VI 2007]
w swojej osobności. wszędzie. razem. paranoicznie. obsesyjnie wręcz.